No elo. Chciałbym się dowiedzieć od was, czy mieliście kiedyś problemy ze snem? Stanami lękowymi w nocy? Jak sobie z tymi radziliście? Może jakieś tabsy, zioła albo coś? No więc, często w nocy, mam wrażenie wolnego bicia serca jakby zaraz miało stanąć, nie mogę usnąć, zdarza się, że leże sobie na łóżku i nagle mam taki atak paniki - wysoki puls przez kilka minut i potem wraca do normy. Czesto nie pamiętam ile razy się budziłem w nocy itd - nie wiem, jakoś tak się dziwnie czuje. Miał tak ktoś? Miałem holter EKG na serce 24h wszystko ok, zrobiłem echo serca też ok, reszta tych podstawowy badań też ok. Nie wiem co mi się w głowę dzieje w tej nocy lol Noc to dla mnie udręka, jak leżę w łóżku i próbuje usnąć Mial tak ktoś? Jak sobie radziliście? Nie ćpam aktualnie nic, nie palę, alko prawie wgl, trzymam dietę Martwię się o puls - mierze go na okrągło itd no takie tego typu akcje

Odstawić proszki. Zdrowe żarcie, szczególnie dbać o ilość białka (fenyloalanina, tyrozyna, tryptofan są tu kluczowe - prekursory serotoniny i dopaminy) Sport. Bieganie ma udowodniony pozytywny wpływ. Kofeina w dużych ilościach może działać anksjogennie, można ograniczyć. Fajki mogą działać podobnie. Wypoczynek, dobry sen (trochę błędne koło, ale niestety tak jest, dopóki nie zaczniesz przesypiać bez wybudzania się tych chociaż 5-6h, to będzie Ci trudno zasnąć) Nie lecz stanów lękowych alkoholem, pomoże na parę godzin a potem może być gorzej. Psychoterapia i/lub farmakoterapia - to wymaga konsultacji ze specjalistą. Powodzenia. Często to przechodzi z czasem, mózg zapomina, a neuroprzekaźniki/receptory się też stopniowo normują.

Stany lękowe

leto

Kiedy ostatni raz było wciągane?

Szarak

leto Kiedy ostatni raz było wciągane?

Z miesiąc ponad - nie biorę aktualnie i w sumie nie ciągnie mnie.

W sumie to, jak miałem raz zagrożenie życia to od tamtej pory tak mi się dzieje, nawet bez powodu. Czasami x czasu nic nie dzieje a nagle łapie na x dni. Wtedy miałem taki napad strachu/adrenaliny i no mam czasami wrażenie, że organizm tak jakby się bronił przed niczym - nie wiem, jak to określić.

leto

Odstawić proszki.
Zdrowe żarcie, szczególnie dbać o ilość białka (fenyloalanina, tyrozyna, tryptofan są tu kluczowe - prekursory serotoniny i dopaminy)
Sport. Bieganie ma udowodniony pozytywny wpływ.
Kofeina w dużych ilościach może działać anksjogennie, można ograniczyć. Fajki mogą działać podobnie.
Wypoczynek, dobry sen (trochę błędne koło, ale niestety tak jest, dopóki nie zaczniesz przesypiać bez wybudzania się tych chociaż 5-6h, to będzie Ci trudno zasnąć)
Nie lecz stanów lękowych alkoholem, pomoże na parę godzin a potem może być gorzej.
Psychoterapia i/lub farmakoterapia - to wymaga konsultacji ze specjalistą.

Powodzenia. Często to przechodzi z czasem, mózg zapomina, a neuroprzekaźniki/receptory się też stopniowo normują.

Szarak

Nie wiem kurde. Wkurwia mnie to, bo śpię po kilka h albo potrafię nie spać całą noc. Lekarz mi przepisał hydroksyzyne - działa na mnie cudownie, zasypiam po niej, czuje się lajtowo, no ale codziennie ją brać też nie ma sensu…

@leto Miałem stwierdzoną kiedyś nerwicę lękowa przez psychiatrę, brałem leki trochę, przeszło mi, noi chyba znów wróciło.

MalVina

Szarak nerwica lękowa zostaje na całe życie. Więc leć do lekarza i daj sobie pomóc

leto

Szarak jeśli hydroksyzyna na Ciebie działa to super, można brać doraźnie (nie ma za bardzo skutków obocznych), ale pewnie zaraz przestanie, organizm się szybko przyzwyczaja. Na nerwicy się nie znam zupełnie. To może idź do lekarza?

Imbryk

@Szarak nie znam się, bardzo rzadko coś takiego mam więc nie mam doświadczenia, ale z taką rzeczą idź do lekarza, może psychiatry, ewentualnie do psychologa przegadać skąd do choja masz nerwice i takie nocne akcje.

Jesteś młody, zdrowy, sprawny ale w Twojej głowie jest ogólny chaos, który z tego co pamiętam Twoje opowieści pochodzi z domu. Nic dziwnego że masz chaos. Będzie trzeba się nim zająć.

Ewentualnie, po wyczerpaniu opcji lekarzy i psychologów, mógłbyś się zastanowić się nad sesją u dobrego hipnoterapeuty i ewentualnie zacząć jakieś medytacje.

Być może jakieś proste ziółka mogą pomóc, również na zasadzie placebo: szklaneczka jakiegoś naparu z rumianku, dziurawca, melisy na noc. Ale dowiedz się jak to działa, nie znam się.

Trzymaj się i pisz jak Ci idzie.

P.S. Może też trzeba zbadać krew kompleksowo na wszelkie hormony, testosterony, estrogeny, tarczyce wszystkie możliwe rodzaje itd… i iść do porządnego specjalisty co Ci te wyniki odszyfruje i zaleci może jakąś suplementację.

Szarak

No banie mam już przerytą i czuję po sobie w chuj….

Szarak

Banie mam przerytą, nie nadaje się do społeczeństwa już xd

Imbryk

Szarak czuje FIZYCZNIE jakby się coś działo. Ja wiem, że mi gówno jest a organizm reaguje jakby było

Nonto jesteś zdrowy chłop ale musisz głowę poukładać po zwariujesz.

Szarak Banie mam przerytą, nie nadaje się do społeczeństwa

Eee bez przesady, ale zająć się sobą byś musiał żeby spokojniej żyć.

Szarak

Doła łapie trochę ostatnio
Wahania nastroju mam okuratane

LaLibertine

Szarak norma u mnie ostatnio. Witamina D pomaga, a jeszcze bardziej rozmowa z jakąś dziewczyną en face.

Szarak

LaLibertine norma u mnie ostatnio. Witamina D pomaga, a jeszcze bardziej rozmowa z jakąś dziewczyną en face.

Ja to wolę laski ruchać, niż z nimi rozmawiać. Biorę witamina D, multiwitamina, ashwagandhe, witaminę C, trzymam dietę a i tak mam zjebany humor. Stany lękowe pojebane - i to nie jest tak, że ja sobie coś wmawiam tylko czuje FIZYCZNIE jakby się coś działo. Ja wiem, że mi gówno jest a organizm reaguje jakby było.

LaLibertine

Szarak a ja lubię sycić się ich śmiechem i radością. I to mi realnie poprawia humor.

Szarak

@LaLibertine Pisałeś, że masz przyjaciółkę która ma męża. Nie masz ochoty jej czasem zwyczajnie wyruchać? Czy brzydka jest?

LaLibertine

Szarak Ma męża to raz, dwa odpowiada mi taka forma relacji jaką mam teraz. Trzy. Życie to nie tylko ruchanie. Cztery. Mieszka daleko.

Imbryk

Szarak . Nie masz ochoty jej czasem zwyczajnie wyruchać

Ja mam ochotę wyruchać właściwie prawie wszystkie znajome panie (nie jestem wybredny), nie przeszkadza to czasem z nimi pogadać by nabrać perspektywy po prostu innej osoby.

Aczkolwiek z kumplami którzy mają głębszy wgląd w siebie i życie - warto z takimi pogadać, nie kisić się samemu.

leto

@Szarak wiesz co, ale @LaLibertine ma trochę racji, dobrze jest czasem z kimś pogadać tak szczerze, czy po prostu poprzebywać.

szamanka

To się nie skończy, to się będzie tylko nsilać, nieleczone. Mam, miewałam, będę miewać. Musisz nauczyć się z tym żyć,. Leki pomagają spać, codziennie funkcjonowanie też ułatwiają, jednak, to już nigdy nie będziesz Ty. Jeśli Ty - to sterowany chemią.
Nie zamieniłambym tego bycia nie sobą, na bycie sobą przy strachu, który mi towarzyszył.

leto

szamanka nie uważasz, że siejesz defetyzm?

Co to znaczy “to już nigdy nie będziesz Ty”? Tak, jakby choroba, czy zaburzenie, zabierały człowiekowi jego tożsamość, duszę.

A może właśnie tak nie jest? Może właśnie te lęki to też jest część naszej osobowości, i jesteśmy pełni, nic nam nie brakuje, mimo, że je mamy? Może nie musimy się wstydzić, że je mamy?

“Czasem czuję się chujowo, czasem czuję się jak gówno, ale to jest ok, bo taki jestem, to jest część mnie, mam swoje blaski i cienie, akceptuję jedno, i drugie”

Imbryk

szamanka Nie zamieniłambym tego bycia nie sobą, na bycie sobą przy strachu, który mi towarzyszył.

Mocne.

szamanka

leto nie uważasz, że siejesz defetyzm?

Nie uważam. Sieje swoje zdanie, nic poza nim.

leto Może właśnie te lęki to też jest część naszej osobowości, i jesteśmy pełni, nic nam nie brakuje, mimo, że je mamy? Może nie musimy się wstydzić, że je mamy?

No właśnie, jeśli z lękami jesteśmy pełni, czego nigdzie nie negowałam, jeśli niczego wtedy nam nie brakuje, to napisałam, że tłumienie ich chemią sprawia, że nie jesteśmy już w pełni sobą. Nie wiem czego się czepaisz, bo napisałeś dokładnie to, co ja ;P
Gdzie napisałam, że musimy/powinnismy się czegoś wstydzić? Chyba było późno, jak czytałeś mój post 😛

leto Co to znaczy “to już nigdy nie będziesz Ty”? Tak, jakby choroba, czy zaburzenie, zabierały człowiekowi jego tożsamość, duszę.

Nigdzie tak nie napisałam, a Twoje zdania powyżej tylko potwierdzają, że leczenie, tłumienie, wyzbycie się tego co w nas siedzi powoduje, że coś zostaje nam zabrane, dla jednego to będzie tożsamość, dla drugiego dusza. Zwał, jak zwał.

Następna strona »