LaLibertine Ergo najlepszy pracownik to taki któremu można docisnąć śrubę. I dla którego może być ujowo ale względnie stabilnie.
Ja to zrozumiałem tak, że z dojrzalszym pracownikiem łatwiej się dogadać, a nie, że bardziej wykorzystać. Taki pracownik zna różne przypadki w pracy i w życiu i nauczył się do nich dostosowywać, poprawniej komunikować itp.
LaLibertine Ogółem czarno to widzę. Będzie coraz więcej egocentrycznych nieogarów i albo rynek się dostosuje i ich wchłonie albo będzie musiał ich utrzymywać a po jakimś czasie wszystkie małe i mikro firmy padną bo nie będzie miał kto w nich robić i będzie jojczenie że nikt nie chce pracować.
To nie do końca to, że nie chcą, ale definicja pracy zaczyna się rozbiegać pomiędzy kolejnymi pokoleniami. Będą się musieli nauczyć pracować, ale stanie się to w bólach i będą czuć wieczne zranienie i niezadowolenie.
NimfaWodna Jak ktoś jest specjalistą to sobie może siedzieć na cyrkowym rowerku i żąglować ofertami pracy.
To też się kończy (w sensie zawężania się definicji specjalisty), ale z grubsza tak to wygląda.
NimfaWodna Ale jak ktoś jest śmierdzącym leniem i prace rzuca po 1-2 dniach to chyba kurwa coś jest tu nie tak. Wielokrotnie widziałam coś takiego i ręce mi opadały. Przychodzi młoda i energiczna osoba do pracy. Następnego dnia: “wie Pani co, ta praaca nie jest jednak dla mnie”.
Nie wiem, jak u ciebie, ale u mnie to nie jest kwestia lenistwa myślę. U nas osoby, które rozmawiały z pracownikami i widziały ich pracę przed podpisaniem umowy, potrafiły sobie zrezygnować z dnia na dzień. Uważam, że bardzo dobrze jeśli jest to szybko. Po to są okresy próbne. Najgorzej, gdy nowy pracownik nie chce pracować, ale już chce zarabiać. Błyskawicznie zacznie kombinować.
LaLibertine Ale wiesz że to nie wszystko? Czasem chodzi o sam charakter pracy.
Złej baletnicy przeszkodzi rąbek spódnicy. Nie podoba ci się praca, znajdź inną. Gorzej jak nie podobają ci się wszystkie, a nawet sama idea pracy.