Jakoś ostatnio jestem “podzielony”.
Z jednej strony mam szacunek do ludzi którzy oddali kiedyś życie za Polskę i szkoda mi ich poświęcenia gdy widzę co teraz się dzieje z krajem.
Ale z drugiej jak widzę ten uśpiony, BIERNY, arogancki naród, kilkadziesiąt lat wybierający tą samą władzę i zdziwiony, że się nic nie zmienia to myślę “a chuj z tym krajem i narodem, niech nas podbiją Niemcy, Ruscy czy inni i będziemy jebać na kogoś bo tylko do tego się nadajemy. Nie nadajemy się żeby rządzić samodzielnie”.
Chuj mnie strzelał jak pomagaliśmy ukrainie - krajowi jawnie wrogiemu Polsce.
Wołyń? Oczywiście w chuju, to było kiedyś, trza zapomnieć.
Kaczyński nawet na początku wojny mówił żebyśmy się włączyli do konfliktu!!!!
Żydzi plują nam w twarz i co?
NIC xD
Gdy zaczął się kowideł, szczerze zdziwiłem się jak wielu moich znajomych wierzy i słucha telewizji i jest totalnie biernych.
Znajomych których miałem za bardzo rozsądnych i nie ufających mediom, jednak gdy wybuchł kowid to jakby ich ktoś zaczarował.
W ostatnim czasie jesteśmy zeszmaceni do niewyobrażalnego poziomu i co?
NIC xD
Ludzie wyjebane mają, że nas jebią ruscy, niemcy, żydzi, ukry, politycy, media.
Ta bierność, bylejakość…
Jeszcze dodam, że zaczynam czuć pogardę do własnego narodu i kraju za bycie słabym, uległym i sprzedajnym.