Politycy już od dawna nie mają nic wspólnego z polityką, to po prostu specjalizacja w aktorstwie. Wcielają sie w rolę, odgrywają scenariusze, role też są przypisywane odgórnie. Jeżeli spojrzycie na to od tej strony, przestaniecie się dziwić, że zmieniają narrację, robią coś innego niż mówili, i ogólnie często zachowują sie nielogicznie i głupio. Oni po prostu dostają nowe skrypty, które muszą przedstawiać jako wiarygodne. Taka ich praca. Wyłączają wolną wolę, grają któryś raz zmieniony scenariusz, klepiąc bezrefleksyjnie co im kazano. Wiara w cokolwiek co mówią po prostu nie ma sensu, bo za tym nie stoi ich wola, ani poglądy, którą im się nieopacznie przypisuje. Automatycznie chcemy wierzyć w to co mówią inni, stąd narasta w nas niedowierzanie i frustracja. Zupełnie niepotrzebnie, to wszystko to tylko gra. Jak na filmie lub w teatrze.