Z jakiegoś powodu 98% nocy przesypiam nieprzytomnie i mocno.
Trudno mi powiedzieć, czy mam jakiś specjalny sposób, chyba szczęście.
Na pewno fizyczne zmęczenie w ciągu dnia pomaga zasnąć i spać, odpoczywać.
Psychicznie - wszystkie problemy rozwiązuję “na jawie”, albo mam jakiś wyłącznik, żeby się nimi martwić w odpowiednich porach - np. mocne i dziwne stresory w pracy, zostawiam w pracy, ewentualnie aktualizuję je sobie wieczorem - jeśli mam jakieś napięcia w pracy, czekam na feedback czy coś, sprawdzam maile wieczorem - aby nie bać się zaskoczenia rano - nie mieć “syndromu poniedziałku” czy “monday morning”.
Nie wiem, czy pomogłem, ale tak - sen jest cholernie ważny w życiu, jedna z najważniejszych rzeczy do dobrego funkcjonowania człowieka.
Kliknąłem, że oddycham przez nos, choć często go mam trochę zatkany - coś z zatokami, muszę to zbadać głębiej, bo laryngolog nic nie wykazał. Możliwe, że zwykła alergia na kurz zatyka mi trochę nos (tak na 50% przepustowości, więc dalej można oddychać). Ale boksować np. nie mogę z ochraniaczem na zęby - za mało powietrza wchodzi przez nos.