Nieidealny , bo łatwiej kierować bezwładną głupią masą ludzi niż grupką ludzi inteligentnych.
Nooo a inteligentych wybierać na jakiej podstawie?
Bo komuś się tak wydaje, że ktoś jest inteligentny czy może punkty IQ?
Określenie ,, inteligentny" każdy rozumie inaczej.
Zazwyczaj określa się kogoś inteligentnego, jeśli gada to samo, co się samemu myśli.
Jest jakiś konfederata? Za inteligentnego będzie uważał Mentzena.
Nieidealny Co to ma do demokracji? Jak przegłosujemy że jest globalne ocieplenie (lub odwrotnie) to znaczy że to prawda?
Jest 3 rodzaje reżimów - demokratyczny, autorytarny i totalitarny.
Jeśli ktoś narzeka na demokrację, to najpewniej jest za rządami autorytarnymi.
W takich rządach, zmienić się wiele nie da.
W demokracji dzięki kulturze politycznej innej, jest możliwość przekonania ludzi i zmienienia czegoś.
Nieidealny I powinni się do tej dziedziny ograniczać, jak widzę aktorów, sportowców czy innych “znanych” wypowiadających się o polityce i co POWINNIŚMY to mnie skręca.
No to już rządy byłyby autorytarne a nie demokratyczne.
Nieidealny I w tej konstytucji nigdzie nie ma słowa o tzw. “progu wyborczym” - czyli arbitralnej granicy “wejścia do sejmu”. Moim zdaniem, jeśli masz wystarczająco głosów by zdobyć jedno miejsce - powinieneś je dostać.
Rozpierdol by był, gdyby był niski próg.
Czym więcej partii, tym ciężej dojść do porozumienia.
Druga kwestia, jaką metodą miałoby to być obliczane? Proporcjonalna? Większościowa?
W przypadku wyborach do sejmu mamy proporcjonalny, dlatego mniejsze partie mają jakiś tam przedstawicieli więcej.
Do senatu już w przypadku zasady - kto uzyska najwięcej - jest systemy dwupartyjny można powiedzieć.
Senat podzielony praktycznie na 2 partie a sejm to już inna kwestia.
Nieidealny A w finale legalizujesz pigułki po i podnosisz podatki, uwalając przy okazji przedsięwzięcia nie na rękę naszym władcom z europy.
To też ciekawa kwestia, jeśli chodzi o UE.
Bo mówi się, że oddaliśmy komptenecje całe UE i już nie jesteśmy państwem suwerennym.
Tylko takie wielkie ratyfikację - czyli takie które kompetencje jakieś są przekazywane do kogoś z zewnątrz, przechodzą przez wiele procesów.
Sejm musi przegłosować bodajże ⅔, senat bezwzględną większością głosów przy co najmniej połowie senatorów, ratyfikuje prezydent i jeszcze potrzeba kontrasygnaty premiera.
W gruncie rzeczy też można to cofnąć w każdej chwili.
Więc jeśli ktoś mówi, że jesteśmy niewolnikami UE albo coś takiego, to nie jest to prawda i takie umowy międzynarodowe cofnąć można.