Najlepsza jest moja dziewczyna. Jestem właśnie w początkowym stanie zakochania (często nazywanym hajem) i naprawdę mnie trzepie! Uważam się za największego szczęściarza na świecie, że taka laska jest ze mną. Piękna, młodsza ode mnie, ani gówniara, ani babcia. Piękna w ogóle i w każdym szczególe. Z gustem. Uroda, wdzięk i styl. Podoba się mi, podoba się innym, to widać jak jesteśmy w miejscach publicznych. Światowa i to tak, że czuję się czasem przy niej jak wiejski kmiotek albo Janusz, co raz był w Bułgarii na najtańszym oleksjuzmi. Zwariowana, ale i umie być poważna, z głębią. Z zainteresowaniami, zaskakująca, inna niż wszystkie do tej pory. Nie mogę napisać za dużo, ale to jest typ kobiety z trybu życia, z wyglądu, z zachowania - na który się patrzy i myśli, że one są z innego świata, nie z naszego.
Nie mogę przestać o niej myśleć, czuję jej zapach cały dzień (myłem się, jakby co). Czuję zgranie na każdym poziomie, zwłaszcza na poziomie intymnym, mikroflory, detali, wymiarów.
Naprawdę czuję, że moje życie, mój rozwój, kształtowanie ciała i charakteru zmierzało właśnie do tego, żeby poznać taką kobietę.
Ocipiałem, dosłownie 🙂 Proszę się nie nabijać.