azagoth To znakomita okazja choćby tylko po to by spotkać się z bliskimi sobie ludźmi.
OOO to właśnie zapomniałem dodać, poruszyłeś ważny aspekt.
W dzisiejszych czasach rodziny się jakby rozjebały i widujemy się rzadko.
Taka mam często refleksję ze znajomymi, kiedyś się rodziny zjeżdżały i spędzały czas razem, nawet jak trzeba było potem nocować na podłogach czy nawet na sianie. XD
Podam przykład mojej ciotki jakieś 20 lat temu. Byli dużo biedniejsi, nie posiadali auta i 3-ke małych (kilkulatków) dzieci, przejeżdżali część trasy pociągiem, część busem lub ktoś po nich jechał, tachali toboły itp. dość często pojawiali się u nas.
Teraz mają 3 auta na podwórku, dojazd te 50 km to żaden wydatek a już tak często się nie pojawiają.
W ogóle pamiętam jak się rodzinka zbierała u dziadków na wykopkach albo sianokosach/żniwach żeby pomagać, pracowało się wtedy jako dziecko z ojcem/dziadkiem/wujami, czyli normalnymi facetami.
Myślę, że między innymi takie doświadczenia uchroniły mnie od bycia nieudacznikiem życiowym na miarę czasów dzisiejszych płatków śniegu, których problemami są kurwa zaimki.