NimfaWodna mi się ostatniej nocy śniło, że zwiedzałem Kanton (Guǎngzhōu - tym określeniem posługiwano się w moim śnie). Była tam zwariowana Polka, expatka z mejkapem a’la Ostrowska z teledysku do Meluzyny, która mnie oprowadzała po mieście; miasto wyglądało PRZEPIĘKNIE, nowocześnie, elegancko, fantastycznie, ale miało też swoje rewiry starej zabudowy industrialnej. Jeden z lepszych snów ever w moim życiu 🙂