Rysiek Gust się nie zmienia bo albo się go ma albo nie 😉
Hehe to prawda.
Fajnie, ja nie byłam na żadnym koncercie Raya, ale też nie jestem aż tak zagorzałą fanką. Lubię go, ma bardzo ciekawy głos, a mimo całej mojej sympatii do Phila zgodzę się, że wokalnie Wilson jest od niego - no doobra, miejscami, bo to zupełnie różni artyści - lepszy.
Ray jest “fajny”, bo chociaż nie widziałam go na żywca, to lubię jego koncertowe nagarnia, ma świetny kontakt z publicznością, lubię takich artystów.
Szkoda, że teraz taka epoka nie-koncertowa…