Nie przepadam jakoś specjalnie za Sidneyem Polakiem, bo za dużo wiem o jego życiu prywatnym. Natomiast mam pewien sentyment do tego kawałka, do jego tekstu. Po pierwsze, przez przesiąknięcie Warszawą - miastem, które, nie obawiam się zaryzykować tego stwierdzenia, na swój sposób kocham. Po drugie, za jego stoicki wydźwięk: “Wiem tylko, że wszystko się zmienia, coś jest a później tego nie ma”. Prawda, prawda. Życie płynie, wszystko się zmienia dookoła, nie ma co się spinać.