NimfaWodna Teraz są tylko szczepienia, szczepienia, szczepienia.
Niech sobie szczepią tylko ja chce mieć wybór. Nie chce by ktoś piętnował moje dziecko bo jest niezaszczepione.
Jakiś czas temu dostałam pismo ze szkoły, że w razie przypadku chorego na covid w klasie dzieci niezaszczepione będą miały zdalne nauczanie a zaszczepione normalne lekcje. Czy to jest normalne?
Tak, to jest jak najbardziej normalne. Twoje niezaszczepione dzieci stanowią zagrożenie dla innych dzieci, nauczycieli itd. Za tzw. moich czasów wszelkie wymagane szczepienia wykonywała pani szkolna pielęgniarka. Chodziło się klasami, stawało w kolejce i po kolei każde dziecko dostawało zastrzyk.
Nieszczepienie dzieci było karane grzywną, która mogła być nakładana wielokrotnie. Tak kwestię szczepień powinno załatwić się obecnie. Niestety tak nie jest.
Historyjka z życia:
Matka mojej żony jest pierdolniętym antyszczepionkowcem. W latach sześćdziesiątych, najstarsze z jej dzieci, tj. siostra mojej żony wolą “starej” nie została zaszczepiona na grużlicę, bo kujo, zabijo, nopy itd. Ona jest tak pojebana na punkcie szczepień jak ci z Konfederacji. Jakieś pół wieku temu, w czasach przedkomputerowych system jej nie wyłapał i to biedne dziecko nie zostało zaszczepione na grużlicę. “Mamusia” była grużlicosteptykiem.
Gdy miała trzy lata przypadkowo w szpitalu wykryto jej grużlicę, skutkiem czego siostra mojej żony trzy lata spędziła w szpitalach i sanatoriach. O skutkach dla jej zdrowia i psychiki nie chcę się rozpisywać. Ciężko się żyje mając tylko jedno płuco.
Tego można było uniknąć dzięki jednemu głupiemu zastrzykowi. Dzisiaj jest tak, żeby dzieci chronić przed pierdolniętymi rodzicami antyszczepionkowcami noworodki dostają szczepionkę jeszcze przed opuszczeniem szpitala.
Między covidem a grużlicą jest taka różnica, że covid potrafi być dużo gorszy w skutkach.
NimfaWodna Jeśli jeszcze ktoś nie pojął że covid to wirus jak grypa i mutuje więc szczepionka jest bez sensu to jest głupi i tyle.
TO JEST KURWA WIRUS JAK KAŻDY INNY!!!
Wkurwiłem się. Po co obrażasz ludzi? Jeśli ja jestem głupi, to ty jesteś zwykła, tępa, głupia krowa, jeśli uważasz, że covid to taki sobie wirus jak każdy inny.
Żeby pozostać przy rynsztokowym słownictwie, to powiem, że rozpierdala mnie jak czytam takie bzdury. W którym roku skończyłaś medycynę i jakie masz doświadczenie kliniczne w zwalczaniu chorób zakażnych, w tym przede wszystkim covida, aby twierdzić, że szczepienia na covid są bez sensu?
To nie jest wirus jak każdy inny. Na tym właśnie polega problem. Już o tym pisałem. Taka sytuacja o której też już kurwa pisałem:
Moja żona przeszła raka, kilkukrotna hospitalizacja, słabe rokowania, jak to w onkologii nieprzewidywalne. Po chemii itd. Rak potrafi być chorobą przewlekłą. Ze względu na stan jej zdrowia było prawie pewne, że covid ją zabije.
Dlatego, za radą kumpeli z Warszawskiego Centrum Onkologii (jakieś trzydzieści lat doświadczenia klinicznego) żona zamieszkała na totalnym wypiżdziowie ze swoja matką wymagającą stałej opieki i mającej mnóstwo tzw. chorób współistniejących. W tym miejscu, w pełnej izolacji miała spokojnie dotrwać do momentu, kiedy wejdą do użycia szczepienia na covid, które według debili antyszczepionkowców są bez sensu.
Niestety, okazało się, że w rodzinie jest przygłup wierzący w jakieś spiski, NWO, pseudopandemie i oczywiście głęboko przekonany, że covid to wirus jak każdy inny. Nic dziwnego, że tak myślał, przecież w internetach tak napisali. Młody gnojek, “wolnościowiec” wrócił z Niemiec i zamiast odbyć kurwa dwutygodniową kwarantannę, wpadł w odwiedziny do ciotki, tj. mojej żony i zakaził wszystkich zastanych domowników covidem. Typowa ludzka kurwa antyszczepionkowiec, jeżeli ma niskie prawdopodobieństwo zachorowania na covida, to ma w dupie takich ludzi jak moja żona i się nie przejmuje, że może zakazić osobę wrażliwą i ją uśmiercić lub zrobić z niej kalekę.
Po coś są kurwa kwarantanny i inne ograniczenia.
Moja żona przeżyła. Ten wirus jak każdy inny zrobił z niej kalekę. Po przejściu 100 m musi odpoczywać, bo ma zniszczone płuca. Ma silne zmiany neurologiczne po covidzie i do pracy już nigdy raczej nie wróci. Lekarze nazywają ten stan “Mgłą Covidową”. Np. musiała się zastanawiać jak to się dzieje, że makaron robi się miękki.
Byłem z nią nie dawno w specjalistycznym sanatorium dla chorych po "wirusie”. Musiałem ją uczyć pływać! Osobę, która za studenckich czasów
trenowała pływanie! Skutek wirusa takiego jak inne. Jest z nią lepiej, ale do zdrowia już nigdy nie wróci. Dlatego twierdzę, że każdy, kto twierdzi, że covid jest pseudopandemią i jest to wirus taki sam jak inne jest zwykłym bezmóżgim debilem, albo ludzką kurwą, albo jednym i drugim.
Ja mam totalnie wyjebane co “internety” wypisują o covidzie. Wolę rozmawiać ze specjalistami i ludżmi, którzy doświadczyli tej cholery.
Np. kumpel z roboty, należy do 20% chorych na covida, którzy przeżyli pobyt pod respiratorem. W szpitalu miał wylew, zostało mu 20 % płuc, jego żona od wirusa takiego jak wszystkie straciła słuch. Jednemu kumplowi zmarli obydwoje rodzice. Inny kumpel miał ostatnio problem.
Na covida prawie jednocześnie zmarł mu brat i bratowa (oczywiście niezaszczepieni). W Gdańsku nie dało się zrobić pogrzebu w jeden dzień, tyle jest roboty na cmentarzach i są kolejki. Brat był chowany we wtorek, a jego żona w środę.
Mój szef zmarł na covida po czterech dniach. Długo mogę tak wymieniać. W robocie straciliśmy sporo ludzi. Dlatego w roku 2020 natrzepałem mnóstwo nadgodzin i mój ubiegły rok był rekordowy pod względem zarobków. Wszystkie zgony i powikłania jakie ja znam u ludzi mają jedną wspólną cechę- to byli ludzie nie zaszczepieni.
O tym czy się szczepić czy nie ja się konsultuję ze specjalistami i mam głęboko w dupie co na ten temat sądzi np. mój mechanik czy facet, który mi kafelkował łazienkę.
Gdzieś w maju, w Centrum Onkologii w Warszawie powiedziano mi, że tak jesienią prawdopodobnie wejdzie trzecia dawka szczepionki, w pierwszej kolejności dla ludzi po przeszczepach, dializowanych i pacjentów onkologicznych. Oczywiście moja żona jest po trzeciej dawce. Spisek światowych koncernów w praktyce.
W mojej branży istnieje przymus szczepień i każdy “wolnościowiec” jest natychmiast wypierdalany z roboty jeśli nie jest zaszczepiony. Powód jest bardzo prosty. Brak dostępu do lekarza. Kiedyś w połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy byłem na środku Atlantyku trzeba było jednego załoganta dostarczyć do szpitala (ale nie covid). Po przerwaniu podróży do USA na całej z “dokładką” popłynęliśmy w stronę Wysp Azorskich, skąd portugalska marynarka wojenna wysłała do nas helikopter z towarzyszącym mu samolotem cysterną (tankował po drodze helikopter).
Koszty gigantyczne i dwa dni trwało dostarczenie chorego do szpitala, gdzie podobno zmarł. Kumpel kapitan, mi opowiadał, że w okolicznościach jw. zameldował mu marynarz, że nie może oddychać (w czasach przedszczepionkowych) i miał problem jak wyżej. Ja takiej sytuacji się właśnie boję i dlatego każdy marynarz w mojej załodze kurwa musi być zaszczepiony, bo jak nie, to ma natychmiast wypierdalać.
Każdy w mojej branży ma to w dupie czy to jest zgodne z polską konstytucją czy też nie jest. Marynarze MUSZĄ BYĆ ZASZCZEPIENI i tyle!
Miałem niedawno taką sytuację w robocie (ale na Bałtyku). Zameldował mi marynarz lat 25, że żle się czuje i nie może oddychać. Zjazd do portu, pogotowie, koleś trafił do szpitala. Zgodnie z obowiązującymi procedurami zdjęto całą załogę, następnego dnia zrobiono dezynfekcję ozonem wszystkich pomieszczeń, nowa załoga wsiadła i heja do roboty, a my do domu. Testy wśród nas, tj. zdjętej załogi wykazały, że nikt nie ma covida (oprócz chorego marynarza).
Było małe dochodzenie wewnątrz firmowe. Wszyscy mięli ważne świadectwa zdrowia, wszyscy mięli certyfikaty szczepienia na covid, a tylko jeden był chory. Firma zawiadomiła prokuraturę, że jest podejrzenie sfałszowania certyfikatu, tzn. prawdopodobnie chory na covid marynarz kupił sobie lewe papiery. Jak pamiętam, coś tam pierdolił o pseudopandemiach, światowych spiskach i innych debilnych bzdurach.
Bardzo ten niespodziewany zjazd do domu wkurwił mnie i resztę załogi, bo my zarabiamy tylko gdy jesteśmy “na burcie”. Straciliśmy sporo kasy. Zgodnie z konwencją o pracy na morzu i welowiekową tradycją każdy kapitan, czyli pierwszy po Bogu ma prawo wypierdolić z roboty każdego załoganta bez podawania przyczyn. Jakikolwiek powód nie jest konieczny. W ten sposób egzekwuje się w praktyce obowiązek szczepienia na covid. Mamy w dupie co na to pojeby z Konfederacji i jak to się ma do polskiej konstytucji.
My, marynarze z doświadczenia wiemy, że na bardzo małej przestrzeni, gdzie przebywa załoga jeśli jedna osoba jest chora na chorobę zakażną, to łapią ją wszyscy pozostali. Tu tak się nie stało, a to oznacza, że jednak szczepienie ogranicza ( nie wyklucza przecież) transmisję wirusa.
W roku 2020 przed wprowadzeniem szczepień cała załoga, jednej z jednostek pływających zachorowała na covida (jeden zmarł). Wszystkich zdjęto
Przyjechała nowa załoga, w tym i ja. Nie widzieliśmy się z poprzednikami. Wszyscy złapaliśmy covida, nie było jeszcze szczepień, stąd wiem jak ważna jest dezynfekcja. Wszyscy odbyliśmy kwarantannę na burcie, bez schodzenia na ląd, bo przeszliśmy go łagodnie i mogliśmy normalnie pracować, a praca była dość blisko brzegu.
Miałem okazję się przekonać co dają szczepienia.
Jeszcze słowo odnośnie żródeł informacji. Siedząc wieczorem w mesie mięliśmy łączność z żoną kolegi- lekarzem na jednym z oddziałów covidowych. Ona opowiadała, że prawie wszystkim przyjmowanym pacjentom zadaje pytanie dlaczego się nie szczepili. Chorzy się zwykle tłumaczą, że to dlatego, że boją się zastrzyków, a mają już założone wenflony 😂.
Dokładnie to samo słyszałem od mojej córki pracującej w szpitalu w zupełnie innym mieście, że na covidowym leżą prawie sami niezaszczepieni. Córka mówiła, że po takim pytaniu często słyszy wyzwiska pod swoim adresem.
To samo słyszałem od innych lekarzy i pielęgniarek z oddziałow covidowych zarówno z Niemiec jak i Polski. W każdym kraju cowidowcy w ciężkim stanie rozwalają służbę zdrowia.
Gdyby to ode mnie zależało, to zrobiłbym to co zrobiły władze Singapuru. Aby nie przeciążać niepotrzebnymi, ciężkimi pacjentami covidowymi tamtejszego systemu opieki zdrowotnej każdy pacjent, który jest niezaszczepiony bez uzasadnionej przyczyny od 08 grudnia 2021 jest leczony na covida na swój własny koszt:
_COVID-19 Patients Who Are Unvaccinated By Choice To Be Responsible For Their Medical Bills
From 8 December 2021, we will begin charging COVID-19 patients who are unvaccinated by choice.
COVID-19 medical bills for those who are ineligible for vaccination will still be fully paid for by the Government, i.e. children under 12 years old or medically ineligible person_
https://www.moh.gov.sg/covid-19/vaccination
Od Nowego Roku wszyscy mieszkańcy Singapuru nie licząc uzasadnionych przypadków muszą być zaszczepieni.
Na chwilę obecną mają tam 96% wyszczepionych ludzi. Oto skutki:
https://www.moh.gov.sg/
Nie wiem jak to jaśniej wytłumaczyć.
@Sydney Wrzucasz filmiki min. o sensie noszenia masek niejakiego Skoczylasa, który jest zwykłym dentystą. Co on może wiedzieć o tym? Tyle co inny słynny z internetów lekarz Zięba. Zdarzało mi się bywać w krajach bardziej cywilizowanych od Polski, tj. w Japonii czy Singapurze. Już na początku lat dziewięćdziesiatych widziałem tam na ulicach pełno ludzi w maskach na twarzy. Czyzby ich pojebało? Nie mięli wiedzy specjalisty tej klasy od wirusologi co dentysta Skoczylas?
Jak świat długi i szeroki lekarze operując zakładają maski na twarze. Pojebało ich, czy spisek, a może noszenie masek ma jednak sens i w jakiś sposób chroni operowanych pacjentów?
Tu, Ministerstwo Zdrowia Singapuru ładnie napisało po jaką cholerę trzeba nosić maski. Dentysta Skoczylas pewnie tego nie wie:
https://www.moh.gov.sg/covid-19/general/faqs---masks-and-personal-protective-equipment-(ppe)
t0rek Oczywiście podkoloryzowuję. Jednak jeśli przy tak nachalnej propagandzie wciska się każdego myślącego inaczej, niż system chce, w definicję “antyszczepka” (z widoczną pogardą), to trudno nie parskać śmiechem i widzieć w tym głównie konformizm, scjentyzm lub totalitarne zapędy.
Antyszczepkowi z mojej rodziny, o którym napisałem powyżej swego czasu obiecałem, że jeśli moja żona przez niego umrze, to on też umrze. Jego ojciec, a mój szwagier przepraszał nas za syna i się zastanawiał jakie błędy wychowawcze popełnił, że mu w domu debil antyszczepionkowiec wyrósł. Ja do niego, tj. tego młodego gnojka, który zakaził moją żonę nie czuję żadnej pogardy, tylko głęboką nienawiść. Jego antyszczepionkowość rozpierdoliła mi rodzinę i zrujnowała zdrowie (życie) mojej żony.
Czasami z kumplami w robocie się zastanawiamy co poszło nie tak, że tak wielu współczesnych młodych ludzi, przede wszystkim mężczyzn to takie tzipy, że robią pod siebie ze strachu przed jakimś tam zastrzykiem. W środowisku marynarzy mężczyżni, którzy uchodzą za słabych są otoczeni pogardą i bezlitośnie eliminowani. Za takich też uchodzą „coronasceptycy”
Antyszczepionkowców u nas nie ma, bo wszyscy dostali kopa w dupę. I jest przymus szczepień. Co w tym złego? W mojej robocie przez brak szczepienia można się znależć w czarnej dupie. Trzeba by mieć nasrane we łbie, żeby chcieć jechać w morze bez szczepienia na covid.
Dziwi mnie ta tendencja do samodzielnego leczenia się jakimiś dziwnymi lekami typu inwektryna (lek na robaki) występująca u niektórych ludzi. Ja wolę korzystać z opinii specjalistów w danej dziedzinie medycyny. Np. w swoim wypadku (też miałem przygodę z rakiem) trzymam się mainstreamowych wytycznych odnośnie leczenia raka publikowanych przez Europejskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej. Co taki np. Zięba czy inny internetowy specjalista tej klasy z Youtube ma do powiedzenia na ten temat mam w d.
W sytuacji, gdy na morzu daleko od brzegu potrzebna jest pomoc medyczna, to zaczyna się od konsultacji z mainstreamowymi fachowcami z tzw. Medical Radio. Dopiero po usłyszeniu opinii specjalistów (lekarzy) kapitan może zdecydować co robić dalej z chorym członkiem załogi. Nikomu w takiej sytuacji nie przyjdzie nawet do głowy, żeby zasięgać opinii medycznej u kucharza, czy jednego z mechaników. W Medical Radio pracują lekarze o bardzo dużym doświadczeniu klinicznym.
Dlatego opinie dyletantów (kucharzy, mechaników itd.) na temat sensu i celowości szczepień na covid są zupełnie nieracjonalne. To też jest procedura medyczna.
To samo jest z covidem, szczepieniami itd. Też trzymam się mainstreamowych wytycznych, które mam między innymi od znanych mi osobiście ludzi z białego personelu, którzy na co dzień zmagają się z „wirusem takim jak inne”. OIOMY w szpitalach zajebane chorymi na covid antyszczepionkowcami, a ci nadal nie chcą się szczepić.
Reasumując. Gdybym mógł, to bym zrobił to co zrobiły z antyszczepionkowcami władze Singapuru. Nie chcesz się szczepić, to ok, ale jeśli zachorujesz na covida, to pokrywasz koszty związane z pobytem w szpitalu z własnej kieszeni, co zwykle oznaczałoby ruinę finansową.