azagoth Taki pustelnik to może i tak. Gość, który z niejednego pieca chleb jadł ma na to wyjebane, jeśli chce
Jasne, skala potrzeb jest różna, adekwatna do doświadczeń, nie neguję. Chodziło mi o to, że potrzebujemy pewnych bodźców, podświadomie ich szukamy, nawet jeśli się wypieramy. Taka refleksja mnie naszła gdy siostra opowiedziała mi o pracy z ludźmi po udarach, różnych ciężkich schorzeniach. Ich największym dramatem nie jest wcale niepełnosprawność fizyczna, a brak zwykłego ciepła, dotyku, uśmiechu, bliskości. Jest tam miesiąc, a dyrektorka mówi, że cały oddział nie.moze się nachwalić jaką jest osobą, ale ona ma te pozytywną energię by dać tym ludziom coś więcej niż odbębnienie obowiązków, coś szczerego, zainteresowania choć trochę. A przecież ci ludzie mogli być królami życia, którzy na pewne rzeczy “mieli wyjebane”, jak piszesz…