Może i jest muzyka, ale to nie o muzykę chodzi (chociaż piosenka znana i lubiana, ale ja się na latach 60tych - poza Doorsami i niektórymi numerami czwórki z Liverpoolu i Stonesów - jakoś nie wyznaję).
Ujęło mnie stadko kręcących się dziewcząt wokół wykonawcy. Radosne, zgrabne, szczupłe. Pozytywnie, chce się żyć i interakcjować. Mam awersję do kobiecości babowatej, pupiastej, cycastej, leniwej, nienaturalnej i podoczepianej (ok, dziewczęta z klipu mają farbowane włosy, ale nich im będzie).