JAL Wolny rynek opisuje wymianę, a nie jej aspekt prawny, czy moralny.
Przecież tego nie da się rozdzielić.
Albo inaczej: da się rozdzielić, ale jest to kompletnie zależne od opinii oceniającego. Czy zakaz oprocentowania kredytów powyżej 1000% wynika z “moralności”/dbania o przeciętnego człowieka, czy już jest ingerencją w wolny rynek? A powyżej 100%? A powyżej 10%? Na te pytania każdy może odpowiedzieć inaczej.
Fundamentalny wniosek z tego jest taki, że wolny rynek nie istnieje. Zawsze były i są jakieś jego ograniczenia (ot chociażby zakaz pracy dzieci, ale też bardziej lightowe sprawy - jak np obowiązek informowania klientów o składzie jedzenia, na który, swoją drogą, narzekał koleżka w filmie wrzuconym przez @Nieidealny; no serio kurwa ja pierdole, znieśmy obowiązek podawania składu, bo wolny rynek, chuj dupa niech gówniaki wpierdalają zmielony karton z kaszką, w końcu zmielony karton zasadniczo NIE JEST SZKODLIWY xddd).
JAL Dlaczego ludzie szli do lichwiarza?
Znaczna część z nieświadomości tego, jak to działa, i co jest napisane małym druczkiem w umowie. Zdziwiłbyś się, ilu ludzi nie ma świadomości, że jest coś takiego, jak dobrowolne poddanie się egzekucji.
JAL Jednocześnie odrzucasz rozwiązanie, które pozwoli konsumentowi samemu bojkotować produkt nieetycznie postępującego producenta.
Tak, skąd wiedziałeś? Tak, popieram zakaz zatrudniania 13-latków. Tak, popieram zakaz sprzedawania się w niewolę za długi. Tak, popieram zakaz wprowadzania do umów klauzul abuzywnych typu “jak nie masz z czego oddać to musisz wyciąć i sprzedać nerkę”. I chuj mnie to boli że jakieś libertoidy i korwinoidy będą kwikać że im to zaburza ich narkotyczną wizję idealnie wolnego rynku.