Jeśli tak Ci łatwiej o tym myśleć, niech Ci będzie🙂
Johny. Zestaw sobie czas przeszły z tym, co przed chwilą opisałeś.
Postrzegasz miłość przez pryzmat tego, co sam doświadczyłeś, a co wciąż w Tobie “robi”.
Jesteś inteligentny, więc umiesz to odpowiednio sprzedać i tak wpłynąć na rozmówcę, by Ci potwierdził Twoje tezy.
Johnny A co ogólnie myślisz w temacie miłości? Jaka jest jej Twoja definicja?
Nie mam definicji miłości, aż tak zuchwały nie jestem.
W tej chwili, z obecnego pułapu, postrzegam miłość jako poziom wibracji. Objawia się to w wewnętrznej postawie, która emanuje na zewnątrz i wyraża się w podejściu do siebie i innych. Nie ma to nic wspólnego z romantyzmem.
Z kobietą jest trudniej, z trzech powodów. Pierwszy to my, drugi to ona, trzeci to emocje.
Kiedy spotykasz kobietę, reagujecie na siebie mocno emocjonalnie, wtedy w tych emocjach wychodzi wszystko, co głęboko schowane, a co wynika z egoizmów, nieuporządkowań, traum, zranień, wzorców, czyli sposobów postrzegania i wyrażania siebie.
Każdy człowiek ma w sobie dużą mieszankę takich rzeczy, które mogą sabotować ale też pomóc budować bliskie relacje. Paradoksalnie, czasem te same rzeczy mogą jedno i drugie.
Emocje to świetne i czasem jedyne środowisko by to poznać, móc zaobserwować. One same w sobie potrafią być emanacją naszych pragnień i potrzeb.
Są różne drogi, każdy sobie radzi jak umie.
Jedni unikają jakichkolwiek wyzwalaczy, czyli np kobiet. Albo traktują je jak spluwaczki, zło konieczne.
Inni wchodzą w relacje, gdzie emocji nie ma albo są na bezpiecznym poziomie, nie dotykają głębiej.
Są tacy, którzy wchodzą w to wszystko i pozwalają sobą powodować, czasem dzięki temu się ucząc a czasem nie.
Jeśli jest już trochę świadomości, można próbować wchodzić w ten świat i próbować mieć na niego świadomy wpływ.
Dojrzała miłość, moim zdaniem, to postawa w której oboje próbują wzrastać karmiąc się nawzajem, jednocześnie próbując ogarniać swój grajdołek.
To może być jednocześnie łatwe i trudne, nastepny paradoks.
Spotykamy się, żeby sobie coś pokazać.
Emocje, seks, to tylko środowisko. Czasem bardzo różne. Właśnie od tego środowiska, tego jaki ekosystem wyniknie ze spotkania się dwóch środowisk, będzie zależeć na ile będzie to łatwe a na ile trudne. Zawsze będzie w tym jedno i drugie, pytanie o proporcje.
Generalnie, potrzebujemy bliskich relacji, też z powodów które wymieniłeś. Tyle, że nie ma w tym nic złego.
Twój temat wydaje się wyrażać zawiedzione oczekiwania. Dobrze że to wyrażasz, dzięki temu będziesz mógł pójść dalej.