Update:
Byłem umówiony wczoraj na dwie randki z Tindera.
Przypadek A wypalił, jak najbardziej. Z założenia spotkanie zapoznawcze. Pani była akurat na mieście z dwiema koleżankami, o czym byłem uprzedzony. Dosiadłem się, widziałem, trochę żartów na temat castingu, jak im się świecą oczka, potem zostawiły nas samych. Chemii nie poczułem, po kilkunastu minutach było po wszystkim. Kobieta miła, ale nie tego szukam, zbyt zwyczajna dla mnie. Nie uderzyła mnie urodą ani charakterem, a ja szukam pierdolnięcia, COUP DE FOUDRE!
Przypadek B. Babka sama mi słała fotki z lekko rozpięta bluzką. W rozmowie przez WhatsApp mało porywając, ale chciałem dać nam szansę. Byłem z nią wyraźnie umówiony na piątek, ale co do godzin i konkretów - że napiszę, jak już będę wiedział co i jak. Po spotkaniu z panią A piszę, ze jestem na Nowym Świecie. A ta, że nic nie pisałem, że już się umówiła, ale żebym napisał następnym razem itp. Dla mnie niezrozumienie i niepoważne traktowanie - nie deklarowałem, z jakim wyprzedzeniem napiszę i zarazem nie jestem gówniarzem, żebym nie umiał napisać, że danego dnia to nie wypali. Zamiast jasnego komunikatu babka się bawiła w domysły. A ponieważ od początku nie było tutaj niczego, co by sprawiło, że wyskakuję ze skóry - to uznałem, ze tak miało być i bez rozterki skasowałem kontakt.
Te dwa przypadki zresztą i tak nie były dla mnie obiecujące, bo to kobiety nie z mojego miasta. Logistyka ewentualnych spotkań mogła by być prawdziwym pain in the neck.
W tym tygodniu zapowiadana jest za to randka z panią z mojego miasta (oznaczam ją C), rozmowa już przez WhatsApp. Dobrze rokuje, aczkolwiek panna. Oprócz pociągającej powierzchowności jest mocno zalatana i ma dużo zajęć, co mi się podoba, bo ja nie chcę być angażowany za bardzo ponad średnią jednego upojnego spotkania w tygodniu więc pani im bardziej zajęta swoim życiem tym lepiej.
Jest też jeszcze bardziej ekscytujący mnie przypadek (D). Z Facebook Randki, na którym są strasznie nietrakcyjne kobiety in corpore. Sama mnie wyhaczyła, bardzo nietuzinkowa kobieta, we wszystkim mi pasuje. Zalatana chyba jeszcze bardziej niż przypadek C. Ta z kolei ma sama się odezwać, więc cierpliwie, choć nie do końca, czekam.
Po ex tęksnot nie ma, za to ku mojemu zdziwieniu pojawia się wielkie poczucie radości, zwrócenia mi wolności. Dziś poszedłem na spacer z psem, kawką i lekcją włoskiego online do ciepłego i roświetlonego słońcem lasu i mamrocząc za lektorką przykładowe zdanie z passato prossimo “Che cosa hai fatto sabati sera?” czułem radość z życia, moc, wolność, witalność i poczucie, że dużo dobrego się jeszcze wydarzy.
Uwaga - pisząc tekst, zamiast “dobrego” napisałem powyżej “bobrego”. Traktuję to jako wróżbę! 🙂🙂🙂🙂