To teraz skonfrontujmy Twoje wyobrażenia i wyselekcojnowane dane z moją rzeczywistością.
Tak UK ma w chuj infrastruktury. Której nie mają pieniędzy utrzymywać. Dziury w centrum miasta, w którym mieszkam w bocznych drogach liczę w latach. Ba, są całe pasma lokalnych autostrad, na których można bez problemu wyginać felgi w każdą stronę.
Nie wspomnę o wielkim projekcie szybkiej kolei, na który przepalili tyle pieniędzy że aż wstyd, a nie zrobili jeszcze NIC.
Spora część lekarzy w NHS pochodzi z Azji, wpisuje twoje objawy w google przy Tobie a na większość problemów daje ci paracetamol i każe spierdalać.
Lekarz pierwszego kontaktu jak w Polsce. Byłem chory, termin za 3 tygodnie, poszedlem prywatnie tego samego dnia do polskiej przychodni do której lekarze przylatują z Wrocławia.
O jakości NHS niech świadczy to, że mój podwładny miał problem z dzieckiem i po odbiciu sie od 4 szpitali w UK pezez 3 miesiące, zabrał je do Indii, gdzie ustalono problem w ciagu tygodnia.
Gospodarka jest w stagnacji, przestała od roku zaciągać specjalistów. Firmy wręcz redukują zatrudnienie w dziedzinach wysoko wykwalifikowanych. Mam znajomych, którzy mając grube pozycje w CV i nawet schodząc z oczekiwań płacowych szukają pracy po kilka miesięcy.
Ja jestem w branży, która ostatnia odczuwa jakiekolwiek problemy na rynku, i nawet w mojej firmie rok do roku same koszty operacyjne wzrosły o milion funtów. Ceny energii, podwyżki składek po stronie pracodawcy, wszelkie lokalne podatki, koszty najmów, kredytów leasingów.
Powiedzieć - jest słabo - to jak nic nie powiedzieć.
A co do śmieci i brudu, mój dom jest w centrum miasta. Odsunięty od chodnika o półtora metra (która to przestrzeń jest ze 30cm niżej niż chodnik). Każdego tygodnia wybieram z przed mojego domu pół worka śmieci wszelkich, folii, reklamowek, papierów, puszek, butelek. Nie bylo tak 5 lat temu, teraz to cotygodniowa rutyna.
Teraz powiedz mi jeszcze raz, że wiesz lepiej jakie są realia życia w takim UK.