Dobry wieczór.
Właśnie zajebano mi rower.
Bardzo fajny, górski, wartość sentymentalna, 12 lat ze mną przeżył na dobre i na złe.
Złodziejowi życzę, aby skurwysyn powolutku zdechł.
Żeby zdychał w cierpieniu on i jego rodzina, aby dochód ze sprzedaży tego roweru przyniósł mu należne narkotyki, strach i dozgonne wyrzuty sumienia i żeby zdechł z uzależnienia na ulicy.
Życzę mu również ażeby żył w ciągłym strachu o byt swój oraz swojej rodziny. Aby każdego dnia bał się czy przeżyje. Szczerze mu tego życzę. Oby się ziściło. Oby zdechł w strachu i strasznym cierpieniu.
Aż do końca życia, aby żył w przerażającym i paraliżującym go strachu.
Dziękuję serdecznie.
Resztę trasy do domu pokonam pieszo, że szczerą nadzieją, że złodziej mojego roweru umrze w przerażającym, niewyobrażalnym dla człowieka strachu i cierpieniu.
Oby cierpiał i bał się jak najdłużej, oby całe lata. Proszę aby całe lata, aż do końca życia prześladował go …lub ją… niewyjaśniony strach. Lęk, którego nie będzie mógł wyjaśnić, ale który, ten lęk, zniszczy jego duszę na wieki.
Wspaniale.
Dziękuję, dobranoc.