Jasnie_wielmozny Nie twierdzę @Tyson że mówisz bzdury, doceniam empatię ale wchodzisz na wysokie diapazony, bardzo szybko piszesz emocjonalnie w tym wszystkim a to słaby argument. Jesteś naukowcem powinieneś być od rzeczowych argumentów. Zapytam serio, jak znajdziesz chwilę na odpowiedź to super, nie to nie. Rozumiem, że siedzenie od ponad roku w klimacie wirusa może sprawić, że uważasz nas za ignorantów i jesteś w to bardzo zaangażowany jesteśmy tylko ludźmi.
Po części się z tobą zgadzam. Staram się szanować wolność i prawo do poglądów każdego (pewnie nie zawsze mi wychodzi), ale błędem jest w ogóle podejmowanie dyskusji, bo ta rozmowa nie jest w stanie być merytoryczna. Przeciwnie jest wyłącznie dyskusją na emocje i dyskusją o wartościach, ale nie dlatego, że to mój wybór, tylko dlatego, że nie może być inna. Merytorycznie mogą ze sobą pogadać dwaj epidemiolodzy czy dwaj ludzie od zdrowia publicznego o przebiegu epidemii albo dwaj klinicyści o tym jak działa wirus i organizm ludzki w reakcji na niego. To są dosyć specjalistyczne dziedziny, nie da się nadrobić iluś lat studiów czy pracy w temacie paroma godzinami studiowania neta.
Dlatego chcemy czy nie chcemy ta dyskusja zawsze schodzi na poziom wartości. Ktoś wyznaje wartości, że ludzkie życie trzeba ratować za wszelką cenę, bo tak wygląda etos jego pracy. Podczas gdy ktoś kto nie ma o z tym etosem nic wspólnego wyznaje wartości, że wolność chodzenia gdzie się chce i robienia co się chce, jest ważniejsza niż jakieś tam obostrzenia, zakazy maski etc. Skoro w tę wolność wierzy bardziej niż w ideę ratowania za wszelką cenę ludzkiego życia, nie jest trudno mu uwierzyć, że wirus nie istnieje bądź, że ten wirus to nie jest tak groźny czego naturalną konsekwencją jest wiara w to, że szczepionki szkodzą. Nie ma w tym specjalnej merytoryki, ale jest głeboka wiara. A jeśli w coś wierzysz, zawsze dorobisz do tego argumenty, bez względu na to czy są sensowne czy głupie, zatem wszystko co usłyszysz a co wpisze się w twoją wiarę przyjmiesz za pewnik. Podczas gdy wszystko co przeczy twojej wierze, z łatwością odrzucisz. Tym łatwiej gdy nie potrafisz dobrze oceniać wiarygodności informacji z jakiejś dziedziny, które do ciebie docierają.
Nie da się prowadzić merytorycznej rozmowy o wartościach. W ogóle nie powinno się podejmować dyskusji o wartościach, bo prawdopodobieństwo znalezienia konsensusu wynosi 0. Po co do telewizji zapraszają zwolenników i przeciwników aborcji? Tylko po to, żeby była napierdalanka a nie po to, żeby ktoś przyjął merytoryczne argumenty drugiej strony, bo przyjęcie jakichkolwiek merytorycznych argumentów, przy konflikcie wartości, jest niemożliwe.
Podsumowując, nie mam nic przeciwko temu, że wierzycie w co wierzycie i nie jest moim celem podważanie tej wiary (zwłaszcza, że nie podejmuję się rozwiązywania spraw nierozwiązywalnych). Życzę wam wszystkim zdrowia, bo dobrze wiem, ile bólu, cierpienia i śmierci wiąże się z chorobami (oglądam to na codzień). Ale wiem też jedno, błędem nie jest to jak dyskutujemy, tylko to, że w ogóle dyskutujemy i nie dlatego, że coś do was mam, bo fajne z was chłopaki i potraficie dyskutować z klasą a to rzadka umiejętność. Tylko dlatego, że ta rozmowa z zasady nie może być merytoryczna. Więcej w tematach wirusowych sprowokować się do dyskusji nie dam. Tak mi dopomóż Bóg 🙂