[usunięty] No widzisz. A kiedy ja Ci piszę z autopsji o niektorych powodach odchodzenia od wiary, wtedy się oburzasz.
Jeżeli na cokolwiek się oburzam, to jedynie na Twój głupio-mądry styl pisania w tonie przypierdalającym się do innych, bo raczą mieć inne zdanie 🙂
To na Tobie ciąży udowodnienie swojej racji. Udowodnij mi że warto wierzyć w Twojego Boga.
Piszesz tutaj o tym ciągle, więc chce poznać Twoje dowody. A nie dowody na zasadzie '‘Miałem katarek, pomodliłem się i przeszło’'
Solidne dowody, bo tu chodzi podobno o wieczny los ludzkiej duszy.
Więc i konsekwencje wyboru są dużo bardziej poważne.
Jak zobaczę realne uzdrowienie, coś z faktycznie weryfikowalną historią choroby. W idealnej sytuacji: coś z odrastającą kończyną, bo takich przypadków jak na lekarstwo we wszystkich religiach, to będzie już solidny dowód.
Chcę dostać dokumentację medyczną oraz namiary na lekarza, który potwierdzi niewytłumaczalne dla medycyny zjawisko.
Jesteś w stanie zorganizować mi coś takiego?
[usunięty] Nikt tu nie wspomina o prześladowaniach, a ontendencji widocznej w temacie.
Nie musisz wspominać. To widać w każdym Twoim poście. Tak manewrujesz rozmową, by wyszło że jesteś prześladowany za swoje poglądy 🙂
[usunięty] Odnosisz się do naszej dawnej rozmowy, w której bardzo Cię zabolało kiedy napisałem że warto też przyjrzeć się sobie.
Widocznie nie zabolało skoro nie pamiętam o czym w tym momencie piszesz. Przypomnij mi.
[usunięty] Z jakich powodów chcesz się widzieć jako ten świadomy, w przeciwieństwie do rodziców?
Bo masz inne poglądy?
Nie. To Ty jedyny się tutaj kreujesz na bardzo świadomego, przekonanego o własnej racji gościa 🙂
[usunięty] A to dobre jest. Nigdzie, niczego i nikomu nie wpycham.
Na każdym kroku.
A kiedy ktoś stawia opór, wtedy zgrywasz poszkodowanego przypierdalając się jednocześnie do rozmówcy.
Masz też problem z odpowiadaniem na pytanie, jak te o złodzieju.
[usunięty] Jak mam się wypowiadać o tych sprawach, żebyś nie czuł że Ci coś wpycham?
Jakkolwiek byś się nie wypowiadał, nie przekonasz mnie do swoich racji 🙂
[usunięty] Tyle, że trzeba zrobić pierwszy krok i poszukać miejsc, które sprzyjają takim rozmowom.
Pisałem Ci, że moje wnioski są odbiciem moich doświadczeń, więc to logiczne że kiedyś jednak ten pierwszy krok zrobiłem, prawda?
Nie czytasz uważanie, tak nakręcasz się na swoją prawdę, że masz wyjebane na argumenty innych, co właśnie pokazałeś.
Nie ważne jest stanowisko drugiej osoby, ale ważne jest to co Ty przekazujesz, co automatycznie stawia Cię (według Ciebie oczywiście) w roli autorytetu i nauczyciela, nieznoszącego sprzeciwu. Kopiuj-wklej Twoi guru w sutannach.
[usunięty] Jest tego pełno. W sieci, ale i w otoczeniu
Czekam na świadectwo odrośnięcia komuś kończyny. Po proszę link do takiego świadectwa.
[usunięty] I znowu ten Bóg. Niby nie istnieje, a dosyć często jest za wszystko obwiniany.
To była metafora, służąca do uzupełnienia myśli.
Tak kolego, podjąłem świadomie w wieku niemowlęcym chujową decyzje wstępując w szeregi KK.
[usunięty] Czemu miałby Ci podsyłać ludzi pod nos?
A czemu nie?
[usunięty] Jeśli z tego nie korzystasz, nie jesteś zainteresowany.
I znowu dowód na to że masz w dupie to co pisze.
Powtarzam Ci jeszcze raz, nie jestem tym zainteresowany z racji tego że moje doświadczenia są zgoła inne.
W związku z powyższym są najważniejszym fundamentem mojej postawy, a nie świadectwo Pana Mietka z internetów, że jego żona do niego wróciła kiedy się pomodlił w swoim kościele.
Czy Ty potrafisz to zrozumieć?
[usunięty] Patrząc na to jak reagujesz na tego typu rozmowy, jakakolwiek osoba, która miała by na ten temat cos do powiedzenia, chciala odkryć kawałek siebie, prawdopodobnie machnie ręką i pójdzie dalej.
Prawdopodobnie. Czyli gówno wiesz ale zakładasz hipotetyczne scenariusze żeby Ci się w główce zgadzało 🙂
Akurat tak się składa że znam zarówno muzułmanów, Jehowych, prawosławnych i wielu innych.
Nie mam nic do tego w co wierzą, bo to są fajni i często sympatyczni ludzie, nie wpychających się z buciorami '‘swojej najświętszej racji’' jak to robisz np Ty.
[usunięty] Na tej zasadzie mógłbym tu napisać o wiele więcej o sobie samym, tyle że nie widzę powodu aż tak się odkrywać.
Tez nie widzę. Powtarzasz się i powoli robisz się nudny i monotematyczny.