CheshireKitty
Zapewne masz rację, bo też nazywasz rzeczy po imieniu - problemem kolegi nie jest to, że:
- nie ma żadnych możliwości poznawania nowych znajomych (ma je bowiem mniej więcej takie same jak każdy facet w jego wieku, tyle, że z nich nie korzysta z własnego wyboru)
- ma potrzebę ochrony własnej anonimowości w sieci (argument bez sensu, sam miałem/mam stalkerkę, która zna moją tożsamość i po prostu nie loguję się w miejscach, w których ona się udziela i tyle)
- ma wyjątkowo oryginalne poglądy na różne tematy i nie da się go lubić (znam większych oryginałów od niego, których zawsze otacza wianuszek znajomych)
- ma bardzo wysokie wymagania wobec ludzi (to akurat mechanizm obronny mający na celu obsłużenie prawdziwego powodu, dla którego kolega się izoluje).
Nie, jego prawdziwym problemem jest strach przed ludźmi, możliwe, że mający źródło w jego introwertyzmie (chociaż osobiście wątpię). To jednak nie wyrok, bo znam osoby, które potrafiły zhakować własny introwertyzm i nieco się otworzyć, a przecież nasz kolega zaczął tu marudzić, że “zarył w ścianę”, “chciałby fizycznej znajomości z jakąś kobietą” - no kurczę, tego nie da się zrobić pozostając we własnej strefie komfortu.
Zobacz @LaLibertine , o tym pisałem wcześniej - mężczyzna ze stabilną samooceną nie wartościuje samego siebie przez pryzmat tego jak jest postrzegany/oceniany przez kobiety. Słyszysz albo czytasz miłe rzeczy na własny temat, mówisz do samego siebie w głębi duszy “meh” i idziesz niewzruszony dalej. W przeciwnym wypadku każda młoda, słodka dziewczyna z długimi włosami (a musisz wiedzieć, że wujek Johnny uwielbia długie włosy u kobiet, pewnie dlatego, że sam jest łysy) będzie w stanie omotać Cię wokół palca i zmielić na wiór.
Dobra, kogo ja chcę oszukać, podjarałem się na maksa. Kitty kocham Cię!!