KimUnJest gros ludzi biorących kredyt hipoteczny raczej dlatego go bierze, że nie są w stanie dysponować znacznymi kwotami, które pozwoliłyby nadpłacić takie obciążenie.
O ile się zgadzam, klienci nie są przymuszani do podpisywania umów. Bardziej chodzi o to, że ludzie nie rozumieją jakie są różnice pomiędzy np. ratami równymi, a malejącymi i nie tworzą możliwych scenariuszy dla swojego indywidualnego przypadku. Nawet tak prostych jak - ile procent domowego budżetu pochłonie rata? Jaką podwyżkę raty jestem w stanie udźwignąć? Czy warto ubezpieczyć się od utraty pracy?
KimUnJest Chodzi mi o horrendalną lichwę, która jest nie do przewidzenia tak naorawde, bo kto wiedział 5 lat temu, że będzie pandemia i wojna na Ukrainie, co wydatnie załamie stabilność gospodarek, rynku walut. A co jeszcze przed nami???
Znów się zgadzam. Weź jednak pod uwagę, że upadek gospodarczy ma wpływ na każdego, niezależnie od statusu kredytowego.
Na przykładzie:
Paweł siedział przez lata u rodziców i odkładał na mieszkanie ze swojej wypłaty. Piznął kryzys, a wraz z nim zdolność nabywcza Pawła. Nadal jest uwiązany u rodziców.
Gaweł szybko się ożenił i wziął kredyt. Spłacił do banku równowartość oszczędności Pawła, ale teraz musi szybko podjąć decyzję, co dalej.
Który z nich miał i ma lepiej? Paweł, który nie ma zobowiązań, ale jest uwiązany u rodziców, czy Gaweł, który może i ma fragment majątku, ale natychmiast musi zmienić strukturę wydatków?
KimUnJest Tak jak mówię - ludzie budują gospodarkę, płacą podatki, biorą kredyt, spłacają raty, można by chronić chociaż kwestie mieszkania, a nie Polaku pracuj, plac podatki, kup sobie mieszkanie, a jak będzie tąpniecie to zabierzemy ci to co jeszcze nie zdążyłeś spłacić i wypad pod most.
Niestety - niepewność jutra będzie nam towarzyszyć zawsze. Nie tylko w ujęciu krajowym, czy globalnym, ale nawet w skali indywidualnej: Podejmując decyzję finansową, zwracasz uwagę na prawdopodobieństwo zdarzeń losowych jak np. zawał, albo rak? Kredyt hipoteczny można ubezpieczyć np. od utraty pracy.
leto Odpowiedź, jak zwykle, brzmi “to nie jest takie proste” (głównie dlatego, że nigdy jeszcze UBI nie zostało wprowadzone na bardzo szeroką skalę). Łap opracowanie ze Stanford:
Dzięki za opracowanie. Jeśli będzie w nim coś, czego jeszcze nie wiemy o UBI, wrócę w temacie. W tej chwili (właśnie przez swoją eksperymentalną skalę oraz prawa matematyki i logiki) to ma tak “bogate” podstawy do optymizmu, jak gdyby Musk obiecał każdemu obywatelowi UBI w zamian za składki, a potem by się tłumaczył, że przecież za mało ludzi się zdecydowało.