leto czy jesteś w takim razie za usunięciem z polskiego prawa instytucji zasiedzenia nieruchomości?
Nie, uważam, że to pożyteczna instytucja, a przy tym niegroźna, bo bieg zasiedzenia można w prosty sposób przerwać.
Poza tym terminy zasiedzenia (20 lat posiadania nieruchomości w dobrej wierze i 30 lat w złej) są na tyle odległe, że każdy właściciel nieruchomości, który nie chce jej utracić milion razy zdąży się zorientować, że coś należy z tym zrobić.
Nie ma to zasadniczego związku z tematem dyskusji - prowadziłem takie sprawy i generalnie dotyczą one przede wszystkim nieruchomości o nieuregulowanym stanie prawnym (np. od kilku pokoleń nie przeprowadzano postępowań spadkowych) albo faktycznie porzuconych (np. właściciel przeniósł się za granicę).
Ktoś, komu na nieruchomości faktycznie zależy nie utraci jej w takim postępowaniu.
Co innego wywłaszczenie na cel publiczny, o którym wspomniał @Nieidealny.
LaLibertine Wtłoczyć w gospodarkę możesz kogoś zatrudniając. Nie zaś kupujac kwadrat i go chomikując.
Widać, żeś jest teoretyk i nie posiadałeś nigdy żadnego “kwadratu”.
O podatku od nieruchomości kolega słyszał?
O tym, że najem prywatny jest opodatkowany też?
Ma kolega świadomość, że wpływy z podatków są w lwiej części przeznaczane na świadczenia socjalne?
Czy kolega wie, że kwadrat - jak to kolega ładnie określił “ynwestycyjny” - wymaga okresowych nakładów ze strony jego właściciela, że trzeba czasem wymienić jakiś sprzęt albo zlecić jakąś grubszą naprawę? Kolega zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba z tego tytułu ponieść jakieś koszty?
Innymi słowy - czy jeśli kupię kwadrat i będę go “chomikować” to będę odcięty od jakichkolwiek powiązań ze światem zewnętrznym, zawieszony w jakiejś próżni czy jednak wspomogę w jakiś sposób gospodarkę?
I drugie pytanie - czy bardziej wspomoże gospodarkę ten zły landlord, który posiada mieszkanie na wynajem czy bezrobotny, który będzie w takim mieszkaniu koczował nie płacąc złemu landlordowi czynszu?
Bo mam nadzieję, że kolega zdaje sobie sprawę z tego, że czasem najemcy - tak uciskani przez tych złych landlordów - potrafią miesiącami (albo i wcale) nie płacić czynszów i cały koszt utrzymania nieruchomości (plus zużycie mediów) musi dźwigać na swoich barkach wstrętny landlord?
I ostatnie pytanie - dlaczego kolega chce decydować za takie osoby jak ja co mamy robić ze zgromadzonym przez nas kapitałem?
Ale w baśnie mówiące o tym, że świat powinien być sprawiedliwym miejscem, w którym Ci zdolniejsi, bardziej pracowici, sprytniejsi, wytrwalsi powinni dzielić się owocami swojej pracy z tymi mało zdolnymi, leniwymi, nieogarniętymi życiowo, roszczeniowymi w taki sposób, by jedni i drudzy mieli “po równo” już wierzysz.
I ja Cię rozumiem - to pewnie fajnie dostawać coś za darmo, nie musieć się wysilać, oddawać odpowiedzialność za swoją sytuację życiową (w tym materialną) w cudze ręce. Niech inni się martwią.
Niech się ze mną podzielą! Należy mi się! Wstrętni landlordzi kupujący “ynwestycyjne” kawalerki! To powinno być moje!
Z dedykacją dla Ciebie, śnij dalej kolego.